[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zamiast pilnować prac na dziedzińcu. Nie mogła rozmawiać z panem Gasparem
w obecności asystenta. To byłoby zbyt niezręczne.
Zapytała więc, czy Lance przekazał wiadomość. Zapewnił ją, że Gaspar był
zadowolony, słysząc, że prezent ją ucieszył.
Kto wie, czy pan Gaspar nie słyszał ich rozmowy, a to było niemal jak
osobiste podziękowanie. Może tego wieczoru będzie miała okazję powiedzieć,
jak wiele znaczy dla niej ten prezent. Myśl, że znowu z nim porozmawia, nawet
niebezpośrednio, poprawił jej samopoczucie.
Może to właśnie z powodu kamery i głośników tak łatwo jej się z nim
rozmawiało, podczas gdy zwykle język stawał jej kołkiem.
Po powrocie do kuchni zerknęła na zegarek. Skoro Christine przebywała w
Kolorado u narzeczonego, obie z Maddy znajdowały się w tej samej strefie
czasowej, więc szanse, że włączą się do sieci tak wcześnie, były bardzo małe.
Mimo to Amy włączyła laptop, żeby zaznajomić się z oprogramowaniem.
Właśnie pisała list do przyjaciółek, żeby opowiedzieć im o wszystkich
ekscytujących rzeczach, które wydarzyły się w ciągu tych raptem trzech dni,
75
kiedy laptop zabrzęczał. Aż podskoczyła zaskoczona i zobaczyła, że w lewym
górnym rogu pojawiło się okienko.
To była wiadomość. Po prostu od  Guya" - żadnego długiego adresu e-
mailowego. Brzmiała: Dzień dobry. Miałem nadzieję, że się włączysz.
Uśmiechnęła się zachwycona i odpisała: Dzień dobry. Nie wiedziałam, że
jestem w sieci.
Guy: Ustawiłem to tak, żebyś zawsze była on-line, ale masz też bezpośrednie
połączenie między naszymi komputerami. To daje większe poczucie prywatności
niż rozmowa przez Internet.
Amy: Jeszcze raz dziękuję za laptop.
Guy: Dziękuję za wczorajszą kolację. Była doskonała. Jak i śniadanie.
Amy: Cieszę się, że smakują panu moje potrawy.
Guy: A jeszcze większą przyjemność sprawia mi twoje towarzystwo. Nie chcę,
żebyś to zle zrozumiała, to czysto platoniczne zaproszenie, ale czy zjesz ze mną
kolację tego wieczoru?
Zamrugała powiekami. A właśnie pomyślała, że kamera ułatwia jej rozmowę.
Jaki będzie Gaspar w bezpośrednim kontakcie? Czy naprawdę jest tak
potworny, jak twierdził Lance?
Usłyszała własne myśli i zmarszczyła brwi. Lance był przemiły, ale też trochę
płytki. Co on wie o fizycznych niedoskonałościach? Na miłość boską, był tak
próżny, że nosił perukę! I te niektóre rzeczy, które powiedział - zwłaszcza że
wypowiedział je w biurze, gdzie Gaspar mógł słyszeć - nie były
najdelikatniejsze na świecie. Czasem sam ledwo mogę na niego patrzeć.
Zawsze uważała, że wygląd zewnętrzny się nie liczy. A teraz proszę, ona bała
się spotkania z brzydotą? Wstyd! I pojawił się kolejny lęk w stylu Meme: a co
jeśli ten człowiek to morderca grasujący z siekierą albo gwałciciel? Szybko
odsunęła od siebie te głupie myśli. Człowiek, z którym wczoraj rozmawiała, był
uprzejmy, inteligentny i wrażliwy. I prawdopodobnie bardzo samotny.
Wzięła głęboki wdech i odpisała: Skoro zgadza się pan, abym mu
towarzyszyła, to bardzo chętnie.
Guy: Widzę, że musiałaś się chwilę zastanowić. Uspokoję cię. Pomyślałem, że
mogłabyś usiąść w biurze Lance'a i po prostu rozmawialibyśmy w trakcie
kolacji.
Dziwne, ale zamiast ulgi poczuła rozczarowanie: Wolałabym, żebyśmy zjedli
razem.
Guy: Może pewnego dnia. Na razie bardziej odpowiada mi taki układ.
Amy skrzywiła się sfrustrowana: Dobrze. Na razie. Ale muszę pana ostrzec,
że będę nalegać.
Guy: Nie mogę się doczekać, gdy zjemy razem dziś wieczór. Miłego dnia.
PS. Prześlicznie wyglądasz.
Patrzyła na monitor jeszcze długo po tym, jak się rozłączył. Jakie to
niespodziewane. Czy właśnie zgodziła się na randkę z mężczyzną z wieży? Nie,
76
szybko się uspokoiła. To żadna randka. Sam to zaznaczył. Był po prostu
samotnym człowiekiem, który szukał towarzystwa przy posiłku.
A jednak przez cały dzień łapała się na tym, że zerkała na słońce, chcąc, aby
wreszcie już zaszło.
77
ROZDZIAA 9
Amy zatrzymała się w progu biura Lance'a, gdy zobaczyła, że
zaimprowizowane biurko uprzątnięto. Czy pan Gaspar powiedział Lance'owi, że
Amy zje tu kolację? Co sobie pomyślał asystent? A może pan Gaspar zszedł i
sam sprzątnął. A po jej wyjściu wszystko rozłoży z powrotem.
- Panie Gaspar?
- To będzie bardzo nudny wieczór, jeśli będziesz się upierała przy tak
oficjalnym tonie.
Odpowiedział przez interkom tak szybko, że zastanawiała się, czy jej
wyglądał.
- Nie chciałam być bezczelna.
- Mów mi Guy, proszę.
- O wiele milej.
Podeszła do stołu i rozłożyła dla siebie rzeczy, które przyniosła na tacy: matę
pod talerz, lnianą serwetkę, sztućce.
- Więc co mamy dziś wieczór?
- Dla ciebie barwena z patelni z migdałami oraz sosem hollan-daise, który
został po śniadaniu, oraz dodatki, które, mam nadzieję, będą ci smakować. Ja
mam rybę z grilla bez sosu z sałatą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp6zabrze.htw.pl
  •