[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Straszne. Ta dziewczyna musi być szalona.  Wspomniałam też, że Callie bardzo się zdenerwowała
na wieść o tym, że zabrałam jej listy do Joyce.  Co ona ukrywa?  zapytała podejrzliwie swoim
wysokim, szorstkim głosem.  Na twoim miejscu przeczytałabym te listy.  Moja matka zawsze była
nieco paranoiczna. Wiecznie dopatrywała się we wszystkim ukrytych motywów. Jeśli mężczyzna daje ci
kwiaty, to znaczy, że zdradza. Twierdzi, że zgubił portfel? Na pewno hazardzista. Listy Callie do Joyce 
zapewne wzruszająco szczere, pełne bólu i smutne  były jej prywatną sprawą, miała do tego prawo. Nie
chciałabym, aby ktokolwiek czytał moje słowa do Joyce.  Ja zawsze czytałam twoje pamiętniki 
oznajmiła chłodno mama.
 Nieprawda.
 Owszem, prawda. Skąd miałabym wiedzieć o twoich miłostkach?  rzuciła z pełnym triumfu
rozbawieniem. Miałam ochotę odłożyć słuchawkę. Dławiła się ze śmiechu na samo wspomnienie tego, że
szpiegowała zakochaną nastolatkę.  Znałam kiedyś jedną babkę  ciągnęła  której szesnastoletnia córka
była piątkową uczennicą, nie sprawiała żadnych problemów. Pewnego dnia dziewczyna zostawiła
włączony komputer z otwartą wiadomością. Okazało się, że dorabia sobie jako prostytutka.
 To scena z serialu, mamo.  Byłam zdegustowana.  Właśnie dlatego nic ci nie mówię.
 Dlatego musiałam czytać twój pamiętnik. Nigdy nie chcesz mi o niczym powiedzieć.
Na kolację przyrządziłam ulubione danie Callie: makaron z serem. Weszła do kuchni i zaczęła obrywać
liście zwiędłych chryzantem, które stały na stole w wazonie. Wygłupiała się przy jedzeniu. Oblizała
rękaw szlafroka ubrudzony serem.
 Mniam!  Poszłam po papierowe ręczniki.  Serowe włosy!  zakomunikowała, ssąc końcówki
włosów.  Wzięła ode mnie papierowy ręcznik, wytarła rękaw i oblizała papier.  Mmm, pyszny serek.
Popatrzyła na mnie i zachichotała. Pewnie powinnam się zirytować, ale jej śmiech był zarazliwy.
Wypiła łyk wody, a potem omal nie wypluła wszystkiego na stół. Odłożyłam widelec i popłakałam się ze
śmiechu, śmiałyśmy się po raz pierwszy od czasu znalezienia listu od Robyn. Wygłupy świadczyły o tym,
że Callie ma się lepiej. Kiedy chichot przechodził w westchnienie, patrzyła mi w oczy i prychała
zachęcająco.
 Tak naprawdę nie byłaś chora, co?
Godzinę pózniej zwymiotowała w łazience.
Zapisałam ją do lekarza na wtorek po pracy. Zaczynałam się martwić, chociaż wiedziałam, że to
prawdopodobnie niegrozny wirus.
 To tylko grypa  powiedziała słabo.  Muszę trochę poleżeć.
Ja także potrzebowałam odpoczynku, ale nie mogłam się pozbyć obsesyjnych myśli o Cerise i Robyn
Doblak. Były jeszcze Autumn, Lara i Joyce. Zastanawiałam się, czy opowiedzenie o śmierci Joyce
obcemu mężczyznie na cmentarzu nie było błędem. Podał mi rękę, zanim wyszłam.  Danny , przedstawił
się.
Zarumieniłam się, dając mu swój numer telefonu. Obiecał, że zadzwoni i zda sprawozdanie z sytuacji.
Czekałam z niecierpliwością, chciałam usłyszeć jego głos. Oczywiście nie był żadną przepustką. Chyba
że na cmentarz. Albo do jeszcze mniejszego mieszkanka pachnącego smażonymi hamburgerami. Zganiłam
się za snobizm. Skąd mogłam wiedzieć, jakie potrawy preferował Danny? Chyba posmakowałyby mu
moje różności smażone w cieście  pracowałam nad nimi przez cały wrzesień. Ziemniaki były doskonałe:
puszyste i chrupiące, w ogóle się nie rozpadały.
Wpadłam na pomysł, żeby zawiezć mu coś do pracy. Mogłabym powiedzieć, że przyjechałam
odwiedzić Joyce i przy okazji chciałam mu podziękować. Tylko nic słodkiego, żadne tam ananasy czy
pomarańcze. Raczej coś pikantnego. Zabrałam się do ubijania ciasta, wyobrażając sobie, jak wchodzę
z nim do kamiennego budynku i powoli rozpinam kurtkę. Wiedziałam, że nie mogę mieć chłopaka,
musiałam się skupić na Callie, ale fantazja trwała dalej. Zaczęłam go karmić. Otwierał usta i patrzył na
mnie poważnie sennymi oczami. Muskał ustami moją dłoń.
Następnego dnia w poczekalni u lekarza zadzwonił mój telefon. Callie była u doktora Bishopa, a ja [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp6zabrze.htw.pl
  •